czwartek, 28 lipca 2016

Co rodzina, to rodzina

     Witam!
  W dzisiejszym poście chciałabym Wam gorąco polecić film Davida Dobkina pt. "Sędzia". Sięgnęłam po niego, ponieważ zauroczył mnie od razu po obejrzeniu zwiastuna, poza ty gra tam jeden z moich ulubionych aktorów, czyli Robert Downej Jr. .
  Film opowiada historię rodziny Palmerów, skupiając się głównie na relacji ojca ze średnim synem. Głowa rodziny Palmerów, Joseph Palmer, jest szanowanym członkiem swojej małej społeczności i pełni urząd sędziego w pobliskim sądzie. W dniu pogrzebu swojej żony potrąca chłopaka na rowerze ze skutkiem śmiertelnym. Jego syn, Hank Palmer, znany adwokat bez sumienia, postanawia za wszelką cenę wybronić ojca. Relacja między mężczyznami jest bardzo napięta, przez wydarzenia z przeszłości, których nie potrafią sobie nawzajem wybaczyć.
  Historia jest bardzo ciekawa i potrafi nawet wzruszyć do łez. Pokazuje, jak ważne są relacje z rodziną, ale również jakie konsekwencje niosą ze sobą różne wydarzenia z przeszłości. Mimo że występują w niej takie typowo amerykańskie odniesienia do równości wobec prawa i tych ich ideałów, to jednak nie zmienia to całości filmu i nie wrzuca go w ten pseudo patetyczny ton, który niestety dość często można spotkać w tego typu produkcjach.
  Polecam ten film każdemu, ponieważ myślę, że każdy znajdzie w nim coś dla siebie. Będzie tam komedia, sielanka, dramat, niewyjaśnione sprawy, jak i refleksja nad życiem rodzinnym i jego wartością.


niedziela, 17 lipca 2016

Pomysł na biznes

     Witam!
  Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami moimi wrażeniami po obejrzeniu znanego filmu Tima Burtona, jakim jest "Sweeney Todd: Demoniczny Golibroda z Fleet Street". Opowiada on historię mężczyzny, który podrzynał gardła swoim klientom podczas golenia, po czym ich ciała utylizował wraz z sąsiadką w formie mięsa do słynących na cały Londyn pasztecików.
  Zacznę od obsady, do której należeli Johnny Depp i Helena Bonham Carter, aktorzy często wykorzystywani w Burtonowskich produkcjach. Jako że oboje bardzo lubię, to ich obecność była zachętą do obejrzenia tego filmu. Uśmiech szczęścia wzbudziło pojawienie się na ekranie Alana Rickmana, a moją sympatię już od pierwszej sceny zdobył Jamie Campbell Bower..
  Film osadzony w XIX-wiecznej Anglii pod względem scenografii był bardzo dobrze zrobiony, ponieważ oddawał warunki Londynu, jak i wprowadzał w nastrój tajemniczości i zbrodni. Muzycznie również mi się podobał, ponieważ byłam mile zaskoczona słysząc jak dobrze Johnny Depp odnajduje się w musicalach. Sam pomysł przedstawienia tej, bądź co bądź, makabrycznej historii w sposób dość groteskowy, robiąc z niej komedię poprzez wypowiedzi aktorów, był bardzo udany, momentami można było się pośmiać z absurdów. Jednak w całym filmie było coś, co mimo wszystko pozostawiło pewne dziwne odczucia. Możliwe, że to fakt, iż wyobrażałam sobie jedzenie ludzkiego mięsa, a to obrzydzało mnie okropnie...
  Mimo wszystko polecam to dzieło na nudne wieczory, kiedy ma się ochotę na odrobinę czarnego humoru.


poniedziałek, 4 lipca 2016

Być kobietą

     Witam!
    Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić moimi wrażeniami związanymi z filmem "Pretty Woman" z 1990 roku.
    Zapewne każdy słyszał o tym filmie, gdyż jest on klasyką kinematografii. Jeżeli ktoś go dotychczas nie oglądał, to bardzo serdecznie polecam! Opowiada historię Vivian, początkującej prostytutki, której klientem niespodziewanie staje się bogaty biznesmen Edward Lewis. Wynajmuje on dziewczynę na cały tydzień, który potem staje się najlepszym tygodniem w życiu obojga.
    W filmie możemy zauważyć dwa światy - biedny, uliczny, pełen narkotyków, brudu, bójek i prostytucji oraz ten bogaty, z ludźmi ubranymi w najmodniejsze ciuchy, kobietami stworzonymi żeby błyszczeć przy swoich partnerach i mężczyznami, którzy obracają wielkimi pieniędzmi, jak drobniakami. Widzimy jak te światy się mieszają u Vivian, jak ta prosta dziewczyna potrafi zmienić bezwzględnego w interesach mężczyznę, pokazać mu inne spojrzenie na świat, praktycznie całkowicie inny świat.
    Nie jest to kolejna banalna komedia romantyczna, ponieważ ma głębie, której brakuje często dzisiejszym produkcjom. Wspaniała gra aktorska Julii Roberts i Richarda Gera też sprawia, że film staje się arcydziełem. Uważam, że każdy, kto jeszcze go nie widział, powinien jak najszybciej nadrobić zaległości.



    Moim pierwszym skojarzeniem po obejrzeniu filmu było wiele podobieństw z popularną dzisiaj sagą E.L. James, o której też tutaj pisałam. Tak samo mężczyzna chcący praktycznie wynająć kobietę w ramach usług seksualnych i towarzyskich. Zwykła kobieta zmienia rekina biznesu, to także wygląda znajomo. Myślę, że pani James w jakiś sposób wzorowała się na tej historii, nawet jeśli robiła to po prostu nieświadomie. W końcu jest to jeden z najbardziej znanych filmów na świecie.