piątek, 14 kwietnia 2017

"Jeśli powiesz mi bym przyszedł, rzucę wszystko i przyjdę... Ale musisz mnie poprosić"

       Cytat, będący tytułem tego posta, jest również tytułem przeczytanej przeze mnie ostatnio książki Alberta Espinosy. Kupiona w markecie za 10 zł, nie sprawiała wrażenia głębokiej pozycji, a jednak mile mnie zaskoczyła.

       Książka jest bardzo krótka - ta jej cecha spowodowała, że zdecydowałam się z nią zapoznać w przedmaturalnym wirze. Potrzebowałam odskoczni, czegoś lekkiego i przyjemnego, a ona pasuje do tego opisu jak znalazł! Opowiada historią Daniego, którego poznajemy w ciężkim momencie - jego żona postanawia go zostawić. Jednak mimo, że znamy ten dość ważny fakt jego biografii, to bohater, chcąc nam przybliżyć powody owego rozstania, opowiada nam parę momentów ze swojego życia, które wpłynęły na to, że znajduje się w tym miejscu swojego życia. 

       Mimo dość banalnej fabuły i małej objętości, książka zaskakuje ilością pozytywnej energii, którą zaraża czytelnika, jak również nagromadzeniem wskazówek dotyczących życia - nie dokładnych instrukcji, tylko paru słów, zmuszających człowieka do zastanowienia się nad swoimi wartościami i tym, jak postrzega swoje własne życie.

       Polecam zarówno w momentach, gdy przygniata nas poczucie bezsensu otaczającego świata, jak również kiedy po prostu chcemy rozerwać się spokojną, kojącą lekturą.

       W tym miejscu chciałabym wszystkim ludziom, zagubionym w internecie czy też pojawiającym się od czasu na moim blogu, życzyć wesołych świąt! Przede wszystkim smacznego jedzenia i przyjaznej atmosfery! 

środa, 12 kwietnia 2017

 "  Żałuję.

    Tego, że się otworzyłam.

    Tego, że się przywiązałam.

    Tego, że kontakt się urwał.

    Tak wielu rzeczy, że nawet nie ma sensu ich wyliczać. Bo co mi to da? Czy poczuję się lepiej, wyliczając wszystkie "błędy" i narzekając na to, czego nie zrobiłam? Nie sądzę...

    Co by się stało, gdybym postąpiła inaczej? Gdzie bym była teraz? Skąd mogę wiedzieć, że błąd w przeszłości nie spowodował szczęścia w teraźniejszości? A jeśli tak, to gdzie jest sens żałowania go?

    Chcę zacząć to na nowo. Nie, błąd! Chcę zmienić coś akurat teraz. Spróbować czegoś nowego, wyciągając wnioski z przeszłości. Przestać żałować i nie bać się nadchodzących wydarzeń. Starać się patrzeć w przyszłość pozytywnie, zamiast wymyślać czarne scenariusze. Wierzyć w swoje możliwości, nawet gdy inni podcinają skrzydła. 

    To będzie ciężkie - wiem już teraz. Rzadko udaje mi się wytrwać w takich postanowieniach. Ale nie chcę więcej się tak czuć, żyć w ten sposób, zakopywać się w koc, starając się "przetrwać" kolejny dzień. Niezależność, odwaga i walka o samą siebie - oto nowe motta mojego życia! 

    Wish me luck!
"