niedziela, 15 października 2017

To jak z tym kłamstwem?

     Od dzieciństwa wszyscy w naszym otoczeniu powtarzają, że "kłamstwo ma krótkie nogi", "prawda w końcu wyjdzie na jaw" i zaznaczają, że nie wolno kłamać, gdyż nie prowadzi to do niczego dobrego. Dzisiaj chciałabym jednak spojrzeć na jeden film i jedną książkę, których przekaz nie jest tak zdecydowany.

     "Niezwykły dzień panny Pettigrew" jest filmem, w którym główne role grają Frances McDorman i Amy Adams. Opowiada on o tytułowej pannie Pettigrew, która przez swój konserwatywny charakter i cięty język traci posady raz po raz. Gdy jej pośredniczka pracy postanawia nie próbować dalej, bohaterka ma ogromny problem - musi spać w przytułku dla bezdomnych, nie mając nic do jedzenia. Zdesperowana decyduje się na oszustwo: przychodzi do apartamentu młodej Amerykanki Delysii Lafosse i powołując się na swoją pośredniczkę, oznajmia, że przyszła do pracy. Od razu orientuje się, że jej zadanie nie będzie tym, co robiła dotychczas.

     Film opowiada tylko o jednym dniu, jednak jest on prawdziwie pełen wrażeń. Co chwilę coś się dzieje w życiu młodej Amerykanki, przychodzą różni mężczyźni, a panna Pettigrew jest zmuszona pomagać swojej pracodawczyni ukrywając jej sekrety i rozwiązując problemy towarzyskie. Dzięki Delysii przechodzi ogromną przemianę - od ubogiej służącej do eleganckiej sekretarki. Zażywa życia bogaczy, bierze udział w pokazie mody, bankietach, występach, dostaje eleganckie ubrania prosto od projektantki, jednak równocześnie miesza się w wiele prywatnych spraw osób dookoła niej. 

     Oczywiście na końcu prawda wychodzi na jaw, jak to zawsze musi się zdarzyć. Mimo to życie panny Pettigrew już nigdy nie będzie takie samo, zmieni się i to na o wiele lepsze. To czyż te jej niewinne kłamstwa jednak się nie opłacają?

     Drugą historią jest życie Gabriell Cocroft, młodej amerykanki z francuskimi korzeniami, opisane w książce "Kim jest ta kobieta" przez Doris Mortman. Jako mała dziewczynka ma wszystko o czym marzy - szczęśliwą rodzinę, ładny dom, wspaniałych i opiekuńczych rodziców. Jest bardzo zdolna, dobrze się uczy i jednocześnie jest pełna życia. Wszystko traci, gdy ma 12 lat. Musi się pozbierać i odnaleźć w nowym świecie, gdzie za opiekunkę ma tante Simone - siostrę matki, którą dotychczas widywała raz do roku. Po paru latach udaje jej się dojść do siebie, zakłada rodzinę i znów czuję się szczęśliwa i bezpieczna, Los jednak po raz drugi poddaje ją ciężkiej próbie. Mąż zostawia ją praktycznie bez środków do życia, a z racji tego, że całe swoje życie poświęciła żeby prowadzić dom, w wieku czterdziestu lat nie ma doświadczenia zawodowego, czyli także szans na zatrudnienie. Gdy po przeprowadzce do Nowego Jorku i tak nie udaje jej się znaleźć pracy, zdesperowana postanawia skłamać w swoim CV i przybierając nazwisko panieńskie matki staje się wykształconą wdową  doświadczeniem w branży. Szybko dostaje posadę, jednak nie sprawia to, że jej życie staje się usłane różami. 

     Przez całą powieść obserwujemy zmagania bohaterki ze swoimi problemami - długami, chorobą ciotki, problemami w kontaktach z synem. Równocześnie poznajemy inne postacie, ich perypetie, charaktery, zachowania. Książka pokazuje nam prawdziwie ludzkich ludzi, jeśli można to tak ująć. Każdy ma wyjątkowy charakter, decyzje podejmuje z różnych osobistych pobudek, a na wszystkie ma wpływ jego przeszłość. W tej powieści jest wszystko, czego tylko czytelnik mógłby oczekiwać - wątki miłosne, psychologiczne, problemy rodzinne, patologie, zakłamania, kryminalne zagadki, poszukiwania zaginionych dzieł sztuki, walka o pozycję i wiele innych. A w środku tego wszystkiego jest Gaby, jej kłamstewko i poczucie winy.

     Tak jak i w poprzednim przykładzie, tutaj również prawda wychodzi w końcu na jaw. Mimo początkowych problemów bohaterki z tego powodu, wszystko na końcu układa się znakomicie. To jednak znów wychodzi na to, że opłaca się kłamać?

     Można by dojść z łatwością do powyższych wniosków. Jednak trzeba się zastanowić głębiej nad tym, co musiały przeżywać obie bohaterki. Panna Pettigrew skłamała z głodu, a mimo to targały nią wyrzuty sumienia, momentami pragnęła się wycofać. Równocześnie towarzyszył jej wieczny strach, że wszyscy poznają jej sekrety, a przez to musiała pomóc kobiecie, która je znała, okłamać wartościowego mężczyznę. Tak jak Gabrielle, która również odczuwała wieczny strach przed zdemaskowaniem, nie mogąc nawet powiedzieć prawdy mężczyźnie, w którym się zakochała, ponieważ gdyby straciła swoją pracę, nie mogłaby w żaden sposób wygrzebać się z długów.

     I mimo że może czasami kłamstwo pomaga, to czy cena jaką się za nie płaci jest jego warta?

Tak btw - obie wymienione pozycje gorąco polecam! :)


niedziela, 8 października 2017

A chciałam tylko podszkolić angielski...

     Jak zapewne większość z Was wie, jedną z lepszych metod uczenia się języka jest oglądanie filmów/seriali/programów w oryginale z napisami w tym języku. W ten sposób właśnie postanowiłam podszkolić swój angielski. Wybór padł na serial "Hannibal", ponieważ już od dawna mnie ciekawił, a miał jedynie 3 sezony. Jak się okazał, były to trzy najdłuższe sezony w moim życiu...

     Pierwszy sezon zaciekawił mnie naturalnie. Mimo ogromnej drastyczności i brutalności, jaka jest w nim prezentowana, oglądałam każdy kolejny odcinek z zapartym tchem, nie mogąc się doczekać następnego. Myślę, że moje zainteresowanie w dużej mierze wynikało z psychologicznego wątku serialu. Przez sympatię do bohaterów i ciekawe zwroty akcji nie przeszkadzały mi drastyczne obrazy. Już pod koniec pierwszego sezonu zaczęły się dziać rzeczy trochę zbyt "chore" jak na mój gust, jednak wciąż nie zniechęcające mnie całkowicie do oglądania.

     Początek drugiego sezonu wciąż wciągał, chociaż zachowania bohaterów bywały frustrujące, zwłaszcza gdy krążyli po omacku wokół tego, co mieli tuż przed oczami praktycznie. W połowie przerwałam oglądanie, gdyż zbytnio mnie denerwował. Gdy powróciłam do niego po jakimś czasie nie miałam takich odczuć, jednak oglądałam bardziej z musu niż zaciekawienia - w końcu chciałam wiedzieć jak to się skończy. 

     Trzeci sezon znów przykuł moją uwagę. Pierwsze odcinki oglądałam z zaciekawieniem, chociaż również z lekkim niepokojem, doświadczona już w temacie. Jednak im bliżej końca, tym gorzej mi się oglądało, zmuszając się wręcz z myślą "no nie mogę się poddać, zostało ich już tak mało...", równocześnie zastanawiając się nad kolejnym serialem, który chciałabym zacząć.  Opłaciło mi się to "poświęcenie" - ostatni odcinek trzymał w napięciu, zaciekawił, chociaż skończył się doprawdy dziwacznie.

     Ciężko mi jednoznacznie polecić, bądź odradzić "Hannibala". Nie da się ukryć, że osoby wrażliwe nie powinny go oglądać, przez obrazy, które prezentuje. Mimo wszystko myślę, że chociaż pierwszy sezon warto zobaczyć, dla gry aktorskiej, ciekawej fabuły oraz moim zdaniem dobrze wykreowanych postaci. Także ten tego... Enjoy if you want!