piątek, 18 listopada 2016

Kulinarna podróż zmieniająca życie.

     Są takie wieczory, kiedy człowiek marzy tylko o tym, żeby wyłożyć się wygodnie na kanapie, puścić dobry film i zanurzyć się bez reszty w jego świecie. Taki właśnie był ten wieczór...
     "Julie and Julia" to fantastyczna opowieść o dwóch kobietach, które dzięki swojej pasji zmieniają swoje życia. Julia Child, wspaniale zagrana przez jedną z moich ulubionych aktorek - Meryl Streep, jest żoną pracownika ambasady amerykańskiej, przez co często zmuszona jest do przeprowadzek warz z nim. Pewnego razu trafiają do Paryża, gdzie Julia zaczyna swoją przygodę z gotowaniem, które później zmienia całe jej życie.
     Julie Powell jest pracownikiem rządowym. Nie jest fanką swojej pracy, zwłaszcza, że czasem musi borykać się z niezadowolonymi i nieuprzejmymi ludźmi. Jej ratunkiem jest gotowanie - po powrocie do domu oddaje się tej czynności z lubością. Za namową męża tworzy bloga, gdzie opisuje swoją przygodę z przepisami z książki Julii Child, która całkowicie zmienia jej życie.
     Film opowiada dwie prawdziwe historie - został oparty na powieści napisanej przez Julie Powell. Myślę, że dzięki temu jest tak bliski widzowi, pokazuje to, co wiele kucharek musiało odczuć - frustrację, ponieważ danie nie wyszło tak, jak powinno, załamanie nad samą sobą oraz próby porzucenia wszystkiego i użalania się nad samą sobą. Sama pamiętam, jak po raz pierwszy robiłam przepis z zakupionej przez siebie książki kucharskiej... Popłakałam się i chciałam wszystko rzucić, nie widząc sensu w dalszej pracy, bo przecież mi nic nie wychodzi! Jednak do dalszej pracy zmusił mnie fakt, że obiecałam mamie obiad, dokładnie taki jak w książce i miałam zamiar pokazać, że dam sobie z nim radę!
     Wracając do historii - film serdecznie polecam, zwłaszcza podczas poszukiwań czegoś lekkiego i przyjemnego, odpowiedniego do odpoczynku po ciężkim dniu, Jednak ostrzegam skutkuje on chęcią spróbowania dobrego jedzenia, a nawet samodzielnego jego przygotowania!