Witam!
Dzisiaj chciałabym się z Wami podzielić recenzją filmu Tadeusza Konwickiego pt. "Lawa. Opowieść o "Dziadach" Adama Mickiewicza. Napisałam ją do szkoły, gdy nasza polonistka, doprowadzona do granicy wytrzymałości nerwowej, zadała nam ją z dnia na dzień.
Film "Lawa. Opowieść o "Dziadach" Adama Mickiewicza mogę z całą pewnością zaliczyć do ciekawych dzieł filmowych. Wyreżyserowane przez Tadeusza Konwickiego, który zaangażował wspaniałych polskich aktorów, takich jak Gustaw Holoubek, Artur Żmijewski czy też Grażyna Szapołowska, wywołało u mnie mieszane uczucia.
Pierwszą rzeczą, która urzekła mnie podczas oglądania filmu, była muzyka, towarzysząca przez cały czas akcji. Nadawała tajemniczego, nieco mrocznego charakteru. Wywoływała nieokreślone uczucie niepokoju i potęgowała nadnaturalność niektórych scen. Ścieżka dźwiękowa składała się głównie ze skrzypcowych dźwięków, czasem towarzyszył im chór, nadając bardziej mistyczny charakter.
Kolejnym aspektem, który bardzo mi się spodobał w tym filmie, była gra aktorska. Gustaw Holoubek, wcielając się w postać swojego imiennika, oddawał tak wspaniale targające tym bohaterem emocje, że byłam pod wielkim wrażeniem. Nie potrafiłam, czytając utwór, wyobrazić sobie, w jaki sposób można by odegrać tak trudną postać bez popadania w przesadę czy też znudzenia widza, a jemu się to udało. Bardzo spodobał mi się również pomysł, aby monologi Konrada, takie jak Wielka Improwizacja czy też opowieść Pustelnika - Gustawa o jego nieszczęśliwej miłości, wypowiadane były wprost do widza, czyli tak, jakby aktor wpatrując się w kamerę widział osobę, oglądającą ten film. Jednocześnie wplatanie w trakcie wypowiedzi obrazów młodości bohatera, jego historii miłosnej bądź też ważnych wydarzeń historycznych, pomagało uniknąć monotonii i równocześnie zmuszało do szerszego postrzegania i interpretacji dzieła.
Równocześnie obsadzenie w roli Jana Sobolewskiego Piotra Fronczewskiego uważam za genialny pomysł. Moim zdaniem wspaniale pokazał swój talent wcielając się w tę postać. Pokazał głębię uczuć targających bohaterem, potrafił za pomocą swojego głosu przekazać wszystko, co było zamierzone przez autora. Odzwierciedlił emocje targające Janem zarówno podczas opisywanego wydarzenia, jak i wpływ, jaki miało ono na niego.
Fragmentem filmu, który również wydał mi się wspaniale zaaranżowany, było wyśpiewanie przez Artura Żmijewskiego (Konrada) pieśni zemsty. Bardzo przypadło mi do gustu takie pokazanie talentu wieszcza.
Rzeczą, która mnie bardzo zaskoczyła, był całkowity brak małej improwizacji oraz sceny egzorcyzmu - zamiast tej drugiej była tylko modlitwa księdza Piotra i Aniołów o odkupienie duszy Konrada. Rozumiem powody, dla których nie można pokazać całego tekstu, jednak moim zdaniem te sceny były o wiele bardziej warte pokazania niż niektóre przejścia między scenami.
Do filmu mam również zastrzeżenia, ponieważ uważam, że przeskoki między scenami były bardzo chaotyczne, a krótkie sceny rozdzielające wątki nieraz niejasne. Jednakże myślę, iż pokazanie równoczesności pewnych wydarzeń poprzez przeplatanie fragmentów scen było ciekawym i oryginalnym pomysłem.
Dzieło Tadeusza Konwickiego zawiera bardzo wiele metafor i jest równocześnie osobistym odczytaniem dramatu Adama Mickiewicza, co widać najbardziej w ostatniej scenie, gdy Gustaw Holoubek wypowiada, jak podejrzewam, refleksję scenarzysty powstałą pod wpływem lektury "Dziadów"/
Podsumowując moje odczucia związane z filmem, uważam, że Tadeusz Konwicki stworzył bardzo interesujące dzieło, jednak moim zdaniem zbyt zagmatwane i osobiste, żeby widz potrafił się bez problemu w nim rozeznać.
To jest stary film ? Jeżeli tak to nie ma co się dziwić ze jest wspaniały .Stare filmy były starannie nagrywane i każdy aktor przykładał się do swojej roli. Dziś wszystko możesz zrobić komputerowo więc jest mniejszy wysiłek. I jeszcze ten klimat. Uwielbiam takie filmy na pewno obejrzę
OdpowiedzUsuń