niedziela, 7 maja 2017

Nie da się przecież kupić miłości! A może...?

"Niemoralna propozycja".
  Gwiazdorska obsada: Demi Moore, Robert Redford, Woody Harrelson.
  Milion dolarów. To ogromna suma pieniędzy, a ludzie, którzy zbyt łatwo godzą się go wydać są dosyć podejrzani, czyż nie?
  Co byś zrobił, gdybyś dysponował taką sumą?
  A co byś zrobił, gdybyś miał możliwość dostania takiej sumy praktycznie za darmo?

  Film opowiada o małżeństwie - Dianie i Davidzie Murphy - zgodnym i szczęśliwym, które popada w kłopoty finansowe, chcąc spełnić swoje marzenia. Aby spłacić długi wybierają się do Las Vegas, aby pomnożyć ostatnie oszczędności i móc dalej realizować swoje cele. Tam spotykają ekscentrycznego biznesmena, który składa im tytułową niemoralną propozycję - za milion dolarów pragnie spędzić noc z Dianą Murphy. Małżeństwo początkowo kategorycznie odmawia, jednak po całej nocy spędzonej na rozważaniach, stwierdzają, że ich miłość przetrwa tę próbę, a naprawdę potrzebują tych pieniędzy.

  Zastanówmy się nad moralnym aspektem tej historii. Czy zgodziłbyś się wypożyczyć swoją żonę? Czy zgodziłabyś się spędzić noc z nieznanym mężczyzną?

  Myślę, że dużą rolę odgrywa fakt, że ten "nieznajomy" jest niebotycznie bogaty, a przy tym nie jakiś stary i całkiem przystojny. Większy odsiew by był, gdyby ten mężczyzna był w podeszłym wieku i do tego obleśny. Wciąż jednak pozostaje ta strona medalu, przez którą kobieta czuje się jak zwykła prostytutka, tylko taka droższa. Bo cóż za różnica czy sprzedajesz swoje ciało z własnej woli za małą czy dużą stawkę, jeżeli tak czy siak potrzebujesz tych pieniędzy, a alternatywą jest jedynie ciężka, długotrwała i gorzej opłacalna praca? Pojawia się ona, gdy oddajesz się innym mężczyznom nie z własnej woli, aczkolwiek tutaj w rozważaniach wkraczamy na grząski grunt. Oczywiście to są aspekty dotyczące kobiet w takiej sytuacji.

  A co czuję mężczyzna w tej sytuacji? Jest tak spragniony pieniędzy, że nie ma dla niego znaczenia fakt, że inny facet będzie robił z jego żoną na co tylko ma ochotę? A może nie ma dla niego znaczenia to co i z kim ona robi, byleby była jego wizytówką? Nie czuje się upokorzony, że nie jest w stanie zapewnić takiego bytu żonie, żeby nie musiała sprzedawać własnego ciała? Nie zastanawia się, co myśli żona, której w ogóle pozwala na takie zajęcie? Kobieta, którą jest w stanie się dzielić... kim jest dla niego?

  Skąd w ogóle te podejrzenia, że po takiej rzeczy będą w stanie żyć normalnie, jakby nigdy nic nie miało miejsca? W człowieku zawsze pozostanie pewna drzazga, która będzie uwierać, nie ważne jak by się starał.

  A co Ty, czytelniku, myślisz o całej tej sytuacji?

P.S.: Ostatecznie milioner ma wielkie serducho, a film jest jednym z piękniejszych jakie widziałam!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz