"Czemu, twoim zdaniem, ludzie przestali czytać? Czytamy po to, by nawiązywać kontakt z innymi umysłami. Lecz po co czytać, jeśli pracowicie zajmujesz się pisaniem, relacjonujesz drobnoziarniste osady własnego życia. Z kompulsywnym uporem rejestrujesz każdy zjadany kąsek, fakt, że jest ci zimno albo, nie wiem, bolejesz po przegranym meczu piłkarskim. Niekończący się strumień informacji płynący do wszystkich i nikogo. Kto może sobie pozwolić na to, żeby przejmować się przeszłością,skoro tak trudno nadążyć za teraźniejszością? Ale potrzebujemy przeszłości. I rzeczy, które trwają dłużej niż jeden dzień...".
Alena Graedon "Giełda słów"
„Giełda słów” autorstwa Aleny Graedon wpadła w moje ręce
przypadkiem i zapłaciłam za nią jedynie 10 złotych! Z tego też
powodu nie spodziewałam się po niej za wiele – ot lektura na
zabicie czasu. Jednak zaskoczyła mnie całkowicie!
Pierwszą rzeczą, bardzo ważną, która jest w niej poruszona, to
uzależnienie opisanego społeczeństwa od urządzeń elektrycznych
zwanych „meme”, które są takimi bardziej zaawansowanymi
smartphonami. Różnica polega na tym, że potrafią się łączyć z
mózgiem człowieka za pomocą specjalnego urządzenia nakładanego
na głowę, zwanego „koroną”, przez co podpowiada użytkownikowi
to, czego on sam nawet nie zauważa - np. podczas rozmowy, wyśle
wiadomość „ona chce żebyś skończył ten temat”. Tak jak i w
normalnym świecie, znajdują się tam krytycy tego rozwiązania,
zwracający uwagę na dobrowolne oddawanie swojej całej prywatności
do tego urządzenia. Czy nie mają przypadkiem racji?
Inną poruszaną przez tę powieść kwestią jest dbałość o
język. Jedną z popularnych funkcji meme jest tzw giełda słów,
czyli program podpowiadający słowo, które, jak to się potocznie
mówi, użytkownik „ma na końcu języka”. Niesie ona ze sobą
jednak duże zagrożenie, gdyż ludzie, znani ze swojego podejścia
typu:”po co mam to wiedzieć, skoro mogę sprawdzić w internecie”
kompletnie przestają zapamiętywać słowa, przez co nie potrafią
prowadzić konwersacji lub zwyczajnie przeczytać artykułu bez
sięgania po meme. Moim zdaniem jest to ogromne zaniedbanie, bo skoro
nie używamy mózgu do zapamiętywania, to do czego jest nam on
potrzebny?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz