wtorek, 10 listopada 2015

Bo na papierze jest mniej straszne.

Witam.
     Czasami człowieka dopada irracjonalny lęk. Boi się czegoś, co sam stworzył we własnej głowie. Dlatego właśnie, gdy ja coś takiego wymyślę, zapisuję to szybko, bo na papierze jest tylko kolejną przeczytaną historią.
     Kiedyś bardzo lubiłam czytać takie straszne historie. Wtedy właśnie trafiłam na ten blog: "Slenderman". Polecam go, mimo że jego autor stracił nim zainteresowanie już jakiś czas temu.
     Dzisiaj chciałabym się podzielić z Wami pewną historią, która nawiedziła mój umysł wieczorem, kiedy wracaliśmy do domu samochodem z rodziną. Zapisałam ją dokładnie 11 września 2012 roku.

Ciemna noc. Po pustej ulicy prowadzącej przez las jedzie samochód. Panuje w nim cisza, ponieważ piętnastoletnia dziewczyna siedząca na tylnym siedzeniu śpi. Jej rodzice spoglądają na nią raz po raz z uśmiechem.W pewnym momencie nastolatka budzi się usłyszawszy lekkie tupnięcie, jakby coś usiadło na tylnej szybie. Obraca się i widzie wielkiego czarnego potwora przyczepionego do drzwi bagażnika. Istota ta posiada szponiaste ręce i nogi oraz wielkie czerwone ślepia. Dziewczynka nie może przestać patrzeć jej prosto w oczy.Gdy po chwili matka spogląda na tyły samochodu zauważa, że jej córka zniknęła. Zaczyna panikować i razem z mężem przeszukują auto. Przez chwilę mignęło im coś czerwonego, ale zajęci szukaniem córki nie zwrócili na to uwagi.Po powrocie do samochodu, gdy zrozpaczeni postanawiają zadzwonić na policę, zauważają swoją córkę śpiącą na tylnym siedzeniu. Zastanawiając się nad tym, jak to zdarzenie jest możliwe, nie widzą, że dziewczynka otworzyła oczy i wpatruje się w nich pustym wzrokiem. Jej tęczówki są czerwone.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz