Witam.
Dzisiaj chciałam przedstawić recenzje dwóch książek wspomnianego w tytule Johna Greena, które przeczytałam w ostatnim czasie. Pierwsza recenzja pochodzi z lutego tego roku, a druga z sierpnia.
„Gwiazd naszych wina” mogę zaliczyć do książek pochłoniętych w jedno popołudnie. Usiadłam przy niej od razu po powrocie ze szkoły i wieczorem już ją skończyłam. Nie porusza łatwych tematów, jest to raczej książka o ludziach, którzy cierpią, ale potrafią się z tym cierpieniem pogodzić. O tych, którzy wiedzą, że szybko zakończą swój żywot, ale jednocześnie potrafią się cieszyć z chwili z tego, co jest tu. To zazwyczaj Ci, którzy mają najmniej czasu, najlepiej potrafią go docenić.Podczas czytania powieści na przemian śmiałam się i płakałam. Jest tam wiele sytuacji smutnych, takich, które ściągają do ziemi, ale również są miejsca wesołe, gdzie człowiek śmieje się do rozpuku. Piękna historia miłosna, która nie jest do końca szczęśliwa – w ślad za kochankami podąża cierpienie, choroba i smutek. Powieść ukazuje miłość osób młodych, którzy razem marzą i planują przyszłość, która w ich wypadku jest jeszcze bardziej niepewna niż w innych.
Polecam tą książkę, gdyż jest lekturą przyjemną a równocześnie należy do tych, które potem chodzą za człowiekiem. Bohaterowie mogą nas wiele nauczyć, na przykład jak cieszyć się z małych rzeczy i jak odnajdywać radość tam, gdzie wydaje się, że jej nie ma.
"Papierowe miasta"Po przeczytaniu "Gwiazd naszych wina" i poznaniu autora postanowiłam sięgnąć po tą książkę w nadziei, że spodoba mi się równie mocno. Spodziewałam się podobnego stylu, może nawet podobnej opowieści, historii miłosnej z problemami. Jednak powieść miło mnie zaskoczyła.Historia, którą teraz opowiada nam Green, jest zupełnie inna. Poznajemy przygodę dwójki sąsiadów, którzy znają się od dziecka - Quentina i Mary. Kiedy dziewczyna znika po pełnej przygód nocy, chłopak stara się ją odnaleźć szukając znaków, które po sobie zostawiła. Krocząc jej śladem, chłopak poznaje tę tajemniczą dziewczynę coraz lepiej, dowiadując się o niej rzeczy, których sama nie chciała mu ujawniać.Książka opowiada o wielkiej miłości i o przygodzie, którą Quentin przeżywa szukając Mary - o niespodziewanych przyjaciołach i tym, jak różne sytuacje mają wpływ na nasz charakter i podejście do życia.
"Wieczność to kompozycja z chwil obecnych"
John Green "Papierowe miasta"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz