piątek, 29 września 2017

Run!

     Niewielu jest ludzi, którzy nie znają Forresta Gumpa, chociażby z popularnych gifów, piosenki Podsiadłego czy z nawiązań do słynnego "run Forrest run". Myślę, że o wiele mniej osób zdaje sobie sprawę z istnienia powieści Winstona Grooma, na podstawie której powstał ten film. A jeszcze mniej wie, że motyw z biegiem Forresta został wymyślony przez scenarzystów i nie ma nic wspólnego z książką.

     Film, mimo że kultowy, obejrzałam dopiero niedawno, podczas babskiego wieczoru z przyjaciółkami. Nie da się ukryć, że jest bardzo pozytywny i potrafi zarówno rozbawić jak i wzruszyć. Wspaniała gra aktorska Toma Hanksa jest doprawdy godna podziwu. Ogólnie podaję dalej to, co wielu przede mną - oglądajcie, oglądajcie, oglądajcie!

     Za książkę zabrałam się już po obejrzeniu filmu i powiem szczerze byłam przygotowana na nieścisłości w fabule. Jednak parę rzeczy potrafiło mnie zadziwić, jak na przykład brak motywu z bieganiem Forresta w książce (może nie całkowity, jednak nie przebijał się tak jak w filmie) oraz cechy bohaterów. Jenny, która w filmie wydawała mi się być szaloną egoistką, nie dbającą kompletnie o głównego bohatera, według książki była zagubioną dziewczyną, która uciekała od Forresta, gdy stawał się po prostu nie do wytrzymania. Porucznik Dan w adaptacji pokazany jako zgorzkniały weteran, były dowódca Forresta, w powieści jest bardziej filozofem niż pesymistą. Dodatkowo sam Forrest - geniusz i idiota równocześnie,zdający sobie sprawę ze swojego zidiocenia, dający się namówić na nieciekawe rzeczy, ale równocześnie nie całkowicie bezwolny, potrafiący czasem wyrazić własne zdanie i rozumiejący więcej niż by się wydawało. W filmie jednak wydawał się po prostu pociesznym głuptaskiem...

     Mimo wielu różnic, których zazwyczaj nie lubię, to polecam oba "twory". Powieść, mimo że pisania "łopatologicznym" językiem, to bardzo przyjemna do czytania, a film jest dobrą komedią, nie infantylną, jak wiele współczesnych. Jednak radziłabym traktować je jako osobne twory, z podobnym motywem, ponieważ film bardzo luźno podchodzi do wydarzeń i postaci książkowych.


" - Szeregowy Gump, mam przyjemność powiadomić was, że zostaliście wybrani do kadry narodowej, która pojedzie do komunistycznych Chin na międzypaństwowy turniej ping-ponga. (...) Chodzi o ważne posunięcie polityczne, od którego może zależeć przyszłość ludzkości. Czy rozumiecie co mówię?
     Wzruszam ramionami, po czym kiwam głową, ale czuję jak kolana mi galarecieją. Kurde balas, myślę sobie, jestem tylko biedny idiota, dlaczego chcą, żebym to ja odpowiadał za przyszłość ludzkości?"  
Winston Groom "Forrest Gump"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz